Dzień kobiet w MP i niespodzianka

Środa była zdecydowanie dniem kobiet podczas 94. Mistrzostwach Polski w Tenisie. Pierwsze swoje mecze wygrały trzy najwyżej rozstawione zawodniczki, a u mężczyzn niespodziewanie odpadł Michał Dembek.

Ponieważ eliminacje singla kobiet zakończyły się we wtorek, to w środowym planie gier przeważały mecze z udziałem pań. Ozdobą dnia był mini maraton z udziałem Katarzyny Kawy (nr 1.), Magdaleny Fręch (2.) i Mai Chwalińskiej (3.). Wszystkie zwycięsko i bezstraty seta przeszły pierwszą rundę.

Maja Chwalińska niedawno zdała maturę i wznowiła grę po pandemii koronawirusa. W czerwcu wystąpiła w trzecim turnieju z cyklu LOTOS PZT Polish Tour we Wrocławiu, choć bezpowodzenia. A stamtąd przyjechała do Bytomia.

– Traktuję te turnieje jako przygotowanie do restartu międzynarodowego Touru. To bardzo fajna inicjatywa Polskiego Związku Tenisowego, że zorganizował cykl turniejów LOTOS PZT Polish Tour dla polskiej czołówki. Możemy w końcu rywalizować o punkty i premie finansowe po kilkumiesięcznej przerwie, a po to przecież trenujemy. A jeśli się patrzy na drabinkę tu w Bytomiu, to robi ona wrażenie. To chyba najmocniej obsadzone mistrzostwa Polski, no i pula nagród jest też imponującą. Cieszę się też, że jest tyle zawodników i zawodniczek, bo z wieloma dawno się nie widziałam – powiedziała Chwalińska.

W środę pokonała w pierwszej rundzie Mistrzostw Polski Adriannę Sosnowską 6:4, 6:0.

– Przyjechałam tu bardzo zmotywowana i będę się starałą za wszelką cenę wygrać każdy mecz. Staram się zbudować jak najwyższą formę na kolejne tygodnie i wykorzystać szansę na grę o punkty z mocnymi rywalkami krajowymi, bo to najlepsza forma przygotowania do międzynarodowych turniejów. Wierzę, że one ruszą bez przeszkód – dodała.

Zaraz po Chwalińskiej na korcie centralnym pewny awans do drugiej rundy wywalczyła również Magdalena Fręch (2.), po pojedynku z Zuzanną Szczepańską wygranym 6:1, 6:1

Po niej pierwszy zwycięski mecz w Bytomiu rozegrała najwyżej rozstawiona w drabince Katarzyna Kawa, która pokonała Magdalenę Świerczyńską 6:4, 6:2.

– Muszę przyznać, że pierwsza runda nie była łatwa. Bardzo ciężko mi się dziś grało, zwłaszcza w pierwszym secie. Zaskakiwała mnie liczba piłek, która wracała na drugą stronę, a ja robiłam mnóstwo błędów. Dlatego początek był zacięty i nie był najlepszy w moim wykonaniu, a rywalka grała naprawdę dobrze. Ale wiedziałam, że ten moment nadejdzie prędzej czy później, kiedy wejdę na swój poziom. Czekałam cierpliwie, walcząc o każdą piłkę i się udało – powiedziała Kawa.

Drugą rundę MP bez straty seta osiągnęła także zwyciężczyni turniej LOTOS PZT Polish Tour w Szczecinie – Martyna Kubka (nr 6.) po wygranej z Karolina Jaśniewicz 6:2, 6:2.

– Wiadomo, że pierwsze mecze są zawsze najtrudniejsze. Nowe korty, zawsze jest najwięcej problemów. Poradziłam sobie całkiem nieźle. Grałam z Karoliną w poprzednim turnieju we Wrocławiu i ją pokonałam, więc wiedziałam, czego się spodziewać. Dzisiaj było to pewne zwycięstwo. Jeszcze mogłam parę elementów poprawić. Nie jestem do końca zadowolona ze swojej gry. Serwis jednak zawsze może mnie uratować i z tego jestem zadowolona – powiedziała Kubka.

W rywalizacji mężczyzn doszło do sporej niespodzianki, bowiem Michał Dembek (nr 5.) przegrał nieoczekiwanie z Martynem Pawelskim 6:2, 3:6, 4:6.

– Jestem w szoku. Myślałem, że przegram. Wyszedłem z nastawieniem na kort, żeby po prostu zaprezentować się jak najlepiej. Staram się opanowywać emocje, ale w takim spotkaniu jak to, było to niemożliwe – powiedział Pawelski.

Drugą rundę osiągnął również świeżo upieczony mistrz kraju juniorów Maks Kaśnikowski, który w marcu zadebiutował udanie w reprezentacji w Pucharze Davisa, w meczu z Hongkongiem w Kaliszu. Wyeliminował w środę kolegę z drużyny narodowej Szymona Walkówa 6:2, 6:1.

– To było dość dobre dla mnie spotkanie, jak na pierwszą rundę. Szymon nie zagrał najlepiej jak na swoje możliwości, ale ja to wykorzystałem. Cieszę się, że udało mi się awansować. Jestem podekscytowany. W następnej rundzie czeka na mnie pojedynek z Hubertem Hurkaczem. Mam nadzieję, że uda mi się zagrać jak najlepiej, przynajmniej tak jak Jasza, który z nim ostro walczył wczoraj. Nie ukrywam, że będę starał się wygrać – powiedział Kaśnikowski.

Będzie to czwarty mecz na korcie centralnym w czwartkowym planie gier. Rywalizację na nim o godz. 10.00 rozpoczną Kacper Żuk (nr 3.) i Kamil Gajewski.

NA ŻYWO

x