Dwie najwyżej rozstawione zawodniczki – Katarzyna Kawa (nr 1.) i Magdalena Fręch (2.) spotkają się w niedzielnym finale (początek godz. 10.00) singla kobiet w 94. Mistrzostwach Polski w Tenisie, rozgrywanych na kortach ziemnych Górnika Bytom.
Kawa w pierwszym sobotnim półfinale pokonała Katarzynę Piter (nr 4.) 7:6 (7-4), 6:0. Mecz miał dwa zupełnie odmienne oblicza, chociaż w obydwu trwała zacięta walka o każdy punkt i emocji nie zabrakło. Pierwsza partia była najdłuższym setem w tegorocznych mistrzostwach, bowiem trwała półtorej godziny.
– Pierwsze mecze w Bytomiu były dla mnie trudne i męczące, bo sama grałam niezbyt dobrze, ale udało mi się przez to przebrnąć i to będzie dla mnie nagroda. Niezależnie czy później wygra mecz Magda, czy Nastka, to jutro zapowiada się naprawdę trudny finał, bo obie są bardzo dobrymi zawodniczkami. Z Anastazją grałam chyba niedawno w finale turnieju LOTOS PZT Polish Tour w Gdańsku i chyba dwa razy w mistrzostwach Polski – powiedziała Kawa po swoim zwycięstwie, ale przed poznaniem kolejnej rywalki.
– Dzisiaj wyjątkowo dobrze zagrałam początek meczu i narzuciłam bardzo wysoki poziom i Kasia widziała, że jeśli chce wygrać kilka punktów albo całego tie-breaka, to musi wejść na ten sam poziom. Miałam przewagę od samego początku i wygrałam, ale pierwszy set był niesamowicie zacięty i wyrównany – dodała.
W drugim sobotnim półfinale Fręch zaskakująco łatwo uporała się z Anastazją Szoszyną (nr 5.) 6:3, 6:2, która w drodze do Bytomia wygrała turniej LOTOS PZT Polish Tur w Gdańsku, a kilka dni później osiągnęła finał w drugiej imprezie z tego cyklu w Szczecinie.
– Nie było dziś łatwo i przyjemnie. Trzeba było zagrać i wybiegać swoje na korcie. Taktycznie sprostałam temu meczowi i bardzo się cieszę z mojej dyspozycji. Wiedziałam, jak trzeba grać z Nastką i cieszę się, że nie popełniałam niewymuszonych błędów. Prowadziłam grę, zmieniałam rytm i miałam większe pole manewru. Finał będzie trudny, bo Kasia jest wymagającą przeciwniczką, szczególnie na mączce. Nastawiam się na zaciekły pojedynek – powiedziała po awansie do finału Fręch.
– Cieszę się, że od czerwca możemy grać o punkty, bo turnieje LOTOS PZT Polish Tour mają możliwość złapać formę, ograć się i niedługo wejść w międzynarodowy Tour dobrze przygotowanym. Obie tak to traktujemy i nastawiamy się na ruszenie zagranicznych turniejów w sierpniu, aczkolwiek jutrzejszy mecz będzie wyznacznikiem faktycznej dyspozycji. Wiem, jak grać. Oglądaliśmy z trenerem poprzednie mecze Kasi. Zresztą znamy się dobrze od paru lat. Jutro wszystko będzie zależało od pewności uderzeń i nastawienia z jakim obie wyjdziemy na kort. Na pewno nie będę czuła się faworytką. Kasia jest wyżej w rankingu, ale oczywiście rankingi nie grają, tylko decyduje dyspozycja dnia. Wszystko zweryfikuje kort – dodała.
Po kobietach zostaną wyłonieni finaliści singla mężczyzn. Na korcie centralnym trwa rywalizacja Kamila Majchrzaka (nr 2.) z Danielem Michalskim (4.).
Natomiast o godzinie 15.15 na kort numer cztery wyjdą Kacper Żuk (3.) i Piotr Gryńkowski.
Gryńkowski pokonał przed południem 7:6 (7-5), 2:6, 6:4 Maksa Kaśnikowskiego, który w drugiej rundzie wyeliminowała najwyżej rozstawionego w drabince Huberta Hurkacza, 19. tenisistę w rankingu ATP Tour. Ten mecz został przerwany w piątek wieczorem po pierwszym gemie przez intensywne opady deszczu.
W 94. Mistrzostwach Polski w Tenisie na uczestników czeka rekordowa pula nagród w wysokości 200 tysięcy złotych. Mistrzowie w singlu wyjadą z Bytomia z czekami na 27 tysięcy zł, a finaliści zarobią 14 tys. Natomiast najlepszy debel zgarnie 18 tysięcy złotych do podziału na parę.
Wyniki meczów 1/2 finału kobiet:
Katarzyna Kawa (nr 1.) – Katarzyna Piter (4.) 7:6 (7-4), 6:0
Magdalena Fręch (2.) – Anastazja Szoszyna (5.) 6:3, 6:2
Wynik meczu 1/4 finału (przełożony z piątku)
Piotr Gryńkowski – Maks Kaśnikowski 7:6 (7-5), 2:6, 6:4